Pamiętnik podstolego Aleksandra Chądzyńskiego i co to mialo wspolnego z poszukiwaniami przodkow Oldakowskich

Pamiętnik podstolego Aleksandra Chądzyńskiego i co to mialo wspolnego z poszukiwaniami przodkow Oldakowskich

 
Dzięki uprzejmości Państwa Ołdakowskich z Warszawy mogłem kiedyś przeczytać ręcznie pisany, stary notatnik z lat 40-60 XVIII w., w którym podstoli podlaski Aleksander Chądzyński, herbu Ciołek, właściciel dóbr Mołomotki z częściami na Kanabrodzie, Gałkach Ruskich i Szlacheckich spisywał różne, interesujące go wówczas rzeczy. Dotyczyły one spraw zarówno związanych z prowadzeniem majątku, jak i innych m.in. dokumentów, listów, mów sejmowych itp. Warto tu zaznaczyc, ze notatnik ten dostal sie w rece pana Adam Oldakowskiego z Warszawy jako prezent od ksiedza Franciszka Oldakowskiego i to chyba jego zawartosc zainteresowala Adama dziejami swojej rodziny, jak tez rodu Oldakowskich. Wrocmy wiec do pamietnika – notatnika…
 
 
Zapiski Chądzyńskiego są prawdziwą kopalnią informacji, nie tylko o naszym terenie, ale dotyczą również spraw ogólnokrajowych, a nawet polityki zagranicznej. W tej swoistej kronice tamtych czasów znajdują się także teksty pisane własnoręcznie np. przez stolnika mielnickiego, a późniejszego podkomorzego drohickiego Leona Kuczyńskiego, dziedzica Korczewa, czy komornika ziemskiego drohickiego Jana Przywóskiego.
 
W poniżej wynotowanych przeze mnie zapiskach tj. fragmentach swojego „pamiętnika” podstoli Chądzyński zawarł naistotniejsze wiadomości dotyczące jego rodziny i zalecenia na przyszłość dla swojego syna również podstolego podlaskiego w latach 1761-1784 – Józefa Chądzyńskiego (zm.24 IV 1784 r.)
 
Starłem się nie ingerować we fragmenty wybranego tekstu oryginalnego, choć „przełożenie z języka staropolskiego na bardziej „czytelny” dla współczesnych okazało się w paru miejscach nieuniknione. Na stronach 84-99 rękopisu podstoli Aleksander Chądzyński zapisał:
 
„Informacja ojca dla syna, którego mi Bóg dał z Opatrzności Boskiej – Józefa Chądzyńskiego. Urodził się dnia 11 kwietnia 1741 r. Ojciec mój miał na imię Władysław Chądzyński, cześnik ziemi bielskiej. Miał siotrę rodzonną Joannę i nie miał więcej majątków, tylko dobra Długie (nad Bugiem) część na Kamieńskich, na których chłop trzydniowy Kiezio Kołodziej siedział. Zacząwszy od karczmy Przewozu pod Dwór, siedlisko Panów Dłuskich łowiem ryby aż do granicy Ogrodu Chądzyńskiego, przed Dworem Chądzyńskim i siedliskami za Dworem pod Garbacika Dłuskiego nikt więcej nie mógł łowić tylko Chądzyńscy. Dalej zaś za Garbacikiem Dłuskim, jak się jezioro kończy do wybiegu smuga (łąki) już się (sąsiadom) Adamowi i Stefanowi Dłuskim nie godziło ryb łowić, tylko Władysławowi Chądzyńskiemu i Aleksandrowi synowi jego, a to z racji tego, że do Chądzyńskich (należały tereny) za jeziorem od granicy Chądzyńskich Ogrodów przed Dworem Chądzyńskiego łączącej się z granicą Adama i Stefana Dłuskich, przez jezioro do Bugu łąki ku wsi Ołtarzewo, po prawej stronie Dłuskich, po lewej za jeziorem ciągną się aż do rowu kończącego się w jeziorze, a wpadającego w Bug, gdzie była Władysława Chądzyńskiego łąka zastawna księdza proboszcza z Zuzeli, teraz posesja Pana Gostkowskiego sędziego ostrowskiego, który wykupił ową łąkę.
 
Druga część (majątku) Długie Chądzyńskich leżąca na Ceranowie, z siedliskiem i chłopem trzydniowym nazwiskiem Jakub o dwóch włókach, z których za wszystkie podatek trzeba płacić Rzeczy Polskiej. Bor zaś Chądzyńskich zaczyna się od granicy pola i drużki do Brodu Cearnowskiego, a Adama i Stefana Dłuskich klinik boru od Gościńca Przewozu (Nurskiego) miało być tylko pół włóki, jako szlachta Dłuscy wiedzą.
 
Ojciec mój mający fortunę Długie z tymi (wspomnianymi wcześniej) częściami i mający siostrę rodzoną Joannę, wydał (ją) za mąż za Pana Kacpra Sutkowskiego, sędziego ziemskiego nurskiego, który miał fortunę Sadły -–stanęła intercyza posagowa od brata (Joanny) Władysława Chądzyskiego, cześnika bielskiego z Kacprem Sutkowskim, sędzią ziemskim nurskim. Siostrze swojej Joannie Chądzyńskiej (wyznaczył) cztery tysiące złotych ojciec mój Władysław Chądzyński zaraz wyliczył i wystawił na nie kwit w Nurze, ale Akta Grodzkie Nurskie Szwedzi spalili, wystawił Joannie drugi do posagu należący. Miał ojciec mój od ojca swego Stanisława Chądzyńskiego dziedzica Gołynia, który zbył Gołyń Godlewskim za 20 tys. złotych. Nie dopłacił Godlewski tysiąca złotych Stanisławowi Chądzyńskiemu, wystawił dokument (na tą sumę), tylko się on ostał Władysławowi ojcu mojemu. Ten że dokument ojciec mój Władysław Chądzyński oddał szwagrowi swojemu Panu Kacprowi Sutkowskiemu do intercyzy ślubnej. Teraz dokument ten u Pana Gostkowskiego (jemu) oddany (bo ów kupił od spadkobierców część Długich).”
 
Tu treść rękopisu opisuje genealogię tej gałęzi Chądzyńskich reprezentowaną przez Aleksandra Chądzyńskiego oraz pokrewieństwo Chądzyńskiego z Sutkowskimi, jak też ich spdkobiercami Ołdakowskimi, Modzelewskimi, Milewskimi i Tymienieckimi.
 
„Ojciec mój (tj. Aleksandra) Władysław Chądzyński cześnik ziemi bielskiej, mający za sobą Katarzynę Bielską spłodził czterech synów i córek trzy. Starszy syn Władysława – Stanisław Chądzyński, kanonik łucki, proboszcz gorecki. Drugi syn Władysława – Jan Chądzyński był paulinem, przeorem leśniańskim i tam pochowany. Trzeci syn – Konstanty, ten został zabity. Czwarty syn – Aleksander Chądzyński (autor przytaczanych tu zapisków) podstoli województwa podlaskiego.
Od Aleksandra pochodzi Józef Chądzyński i Elżbieta. Od Władysława Chądzyńskiego, ojca mojego córki: Anna ksieni łomżyńska, żyła 70 lat. Dalej – Franciszka ta w czasie zarazy umarła. Młodsza siostra – Marianna również zmarła.
 
Gdy ojciec mój Władysław Chądzyński cześnik ziemi bielskiej obumarł wziął nas w opiekę do Sterdyni – Jan Chądzyński, stryj rodzony ojca mojego Władysława, a dzidek Kuczyńskich i Grzybowskich. Przyłączył on nasz majątek Długie do Sterdyni, przejął wraz ze wszystkimi dobrami i inwentarzem. Opiekun nasz Jan Chądzyński łożył z tego na edukację braci moich Stanisława i Jana i szkoły skończyli dochodząc lat osiemnastu. Tym czasem z wyroków Boskich doszła śmierć jana Chądzyńskiego i tak podstolina drohicka a moja babka została wdową. Starsi bracia Jan i Stanisław mający według prawa rozporządzać majątkiem i losami młodszego rodzeństwa, czyli Konstantego i Aleksandra odebrali ojcowską fortunę Długie (nad Bugiem) i wszystkie mobilia, oddali nas młodszych, wraz z majątkiem pod opiekę Kacpra Sutkowskiego, sędziego ziemskiego nurskiego, który za sobą miał Joannę Chądzyńską ojca mojego Władysława rodzoną siostrę, a moją ciotkę.
 
Majątkiem Długie i dobrami ruchomymi mieli Sutkowscy zarządzać, łożąc na edukację Konstantego i Aleksandra i w chwili osiągnięcia przez nich pełnoletności majątek zwrócić. Stało się jednak inaczej.
 
Wzwyż wymieniony opiekun nas sierot – Kacper Sutkowski, sędzia ziemski nurski, powodowany chciwością, nie czekając aż Konstanty i Aleksander Chądzyńscy dojdą pełnych lat nabył, od lat wówczas 18 mającego brata naszego Stanisława Chądzyńskiego dobra Długie za tysiąc złotych polskich, starszy mój brat nie wporę dostrzegł apetyt opiekuna na nasz majątek i uczynił manifest w Liwie przeciw tej umowie niecnej. Jednak Kacper Sutkowski skłonił drugiego, starszego brat mojego Jana Chądzyńskiego, który podpisał wziąwszy od niego 500 tynfów kontrakt na zrzeczenie się dóbr Długie. Brat ów mój rodzony był sekretarzem u wojewody wileńskiego a drugi Stanisław u księcia Radziwiłła wojewody nowogrodzkiego, po niewczasie pomiarkowali, że młodszym braciom Konstantemu i Aleksandrowi krzywdę uczynili. Wraz z przekazaniem części praw do majątku Długie przez starszych braci zaostrzył się jeszcze apetyt Kacpra Sutkowskiego. Tak przyszedwszy do lat 16 kolejny brat Konstanty, nie mający żadnego wsparcia i widoków na odzyskanie ojcowizny wziął od Sutkowskiego 500 tynfów. Dowiedziawszy się o tym przebywający u hetmana Stanisław i Jan Chądzyńscy, że i Konstanty wszedł w kontrakt, posłali po niego ludzi i konie swoje i zaciągnęli go sumptem swoim do chorągwi husarskiej, hetmańskiej. Konstanty był oficerem, chorążym husarskim, podczas konfederacji Leduchowskiego zginął od swego własnego człowieka.
 
Ja zaś, Aleksander Chądzyński najmłodszy brat, nie wzięłem z ojcowskiej fortuny Długie ani jednego szeląga, bo mnie Biskup Fiadelski, sufragan Łucki Rostkowski wziął z niewoli opiekunów, w 13 roku życia, w koszuli jednej tylko. Wsparł mnie bp. Rostkowski wszystkimi dobrami, jak przystało na dorzanina z zacnego domu i oddał do dworu wojewody krakowskiego Lubomirskiego, później byłem u kanclerza wielkiego księstwa litewskiego, stamtąd poszedłem na służbę do biskupa łuckiego brzeskiego Prependowskiego. Z jego polecenia chodziłem na statkach do Gdańska i początki tajników handlu i zapoznania się z Gdańskiem pobierałem, aż do momentu, gdy z wyroków Boskich Pan mój biskup łucki umarł. Lat wtedy miałem 20. Wówczas to na naszych dobrach ojcowych Długie syn wuja Kacpra – Wojciech Sutkowski siedział.
 
Zebrawszy kupę zbrojną, ludzi piętnastu najechałem Długie, zjęłem dobra siłą i rok tam siedziałem. Poczęli mnie różni pozwami zarzucać, a Wojciech Sutkowski chciał mnie wypędzić. Zobowiązany jednak jako dworzanin do służby zgodziłem się za część moją na Długich, jak też części braci z pomienionym bratem stryjecznym Sutkowskim wziąć od niego 3 tys. złotych polskich, a sumę tę miał mi w rok zapłacić. Gdy termin przyszedł spaty zajechałem do Zambrowa, należnych pieniędzy jednak nie otrzymalem. Wtedy jednak trafili mi się sąsiedzi z Długich bracia Stefan i Adam Dłuscy, którzy mając majątki obok chcieli złączenia fortun swoich poprzez wykupienie części mojej. Trzeba było im tej ziemi, bo corocznie z boru wedle dwóch młynów tratwy na rzekę spuszczali. Zgodziłem się na to, bo całą tę sprawę sami mieli uregulować prawnie zanosząc manifest do Warszawy a nawet Piotrkowa. Pożeniwszy się owi Dłuscy z pannami Pęczkowskimi pomarli jednak nie zostawiwszy sukcesorów. Majątek po nich – Długie odziedziczył naturalnym prawem później brat ich rodzony ksiądz Dłuski natenczas proboszcz kosowski i rozdysponował nim czyniąc zapisy bratowej i ostatecznie dobra znalazły się w rękach sędziego ostrowskiego Jakuba Gostkowskiego. Gostkowski przejął Długie z pominięciem moich Aleksandra Chądzyńskiego podstolego województwa podlaskiego praw do tej ziemi, jak też tajnym i skrytym sposobem dogadał się z sukcesorami Kacpra Sutkowskiego tj. jego synem Wojciechem i wnukami: Janem miecznikiem drohickim, Michałem i Piotrem Ołdakowskimi.
 
Zatem ja Aleksander, dziedzic Długich oświadczam, że nigdy nie kwitowałem zwrotu od moich opiekunów Sutkowskich zajętego przez nich majątku rodzinnego Długie, jak też wszelkich dóbr ruchomych po zmarłych moich rodzicach, które sobie przywłaszczyli. Teraz gdy Bóg dał mi spadkobierców: syna Józefa Chądzyńskiego, córki Barbarę i Elżbietę, zalecam i daję im błogosławieństwo, aby krwawej pracy dziada naszego Władysława Chądzyńskiego i katarzyny z Bielskich nie zaprzepaścili, a dobra ojcowe Długie windykować zechcieli.
 
(11 April 1741 r. Aleksander Chądzyński)”

 

opr. Dariusz Kosieradzki